wtorek, 23 czerwca 2015

Słodka Francja: Macaron à l’ancienne/Macaron de Nancy: Makaroniki

Z okazji "Dnia taty" przygotowałam ulubione ciasteczka mojego taty. Są to tradycyjne makaroniki, można je jeszcze kupić w niektórych polskich cukierniach.
We Francji można je spotkać pod nazwą Macaron à l’ancienne bądź Macaron de Nancy. W Polsce w mojej okolicy, po prostu: makaroniki ;)

Makaroniki, czy na myśl przychodzą Wam kolorowe ciasteczka o przeróżnych smakach połączone kremem?

Tu trochę historii...
Makaroniki wywodzą się z Włoch i Francji. Już w średniowieczu w regionach upraw migdałów pieczono ciastka z mielonych migdałów z dodatkiem miodu i białek jaj. Na początku, pojedyńcze ciastka, zaczęto je sklejać w pary surowym ciastem, następnie dżemami. Z wiekiem zmieniano konfitury do łączenia makaroników i aromaty. Pod koniec XIX wieku urodził się paryski makaronik, przełożony kremem maślanym bądź konfiturą.
Dzisiejsze makaroniki nie przypominają tamtych. Różnokolorowe i wielosmakowe, już nie pachną tak migdałami ;)

Teraz przepis, który znalazłam na stronie: cestmamanquilafait

Składniki: 
  • 300 g cukru kryształu,
  • 200 g zmielonych migdałów,
  • 15 g miodu,
  • 4 białka (ok. 130 g),
  • aromat migdałowy (opcjonalnie),
  • cukier puder do posypania.

Piekarnik nagrzewamy do 160°C
Do miski wsypujemy migdały i cukier. Następnie dodajemy miód, wlewamy białka, możemy dodać też aromat, 1-2 kropli. Mieszamy wszystko szpatułka do uzyskania jednolitej konsynstencji.
Miskę stawiamy na parze i mieszamy, aż masa stanie się gorąca. Konsynstencja, też powinna być łatwiejsza do rozprowadzania.

Masę przekładamy do rękawa cukierniczego z dużą końcówką. Możemy zostawić też 1-2 łyżek masy, żeby po upieczeniu skleić makaroniki.
Wyciskamy masę na blachę wyłożoną papierem. Róbmy to w większych odstępach, ciasteczka będą rosnąć. Mnie wyszło ok. 25 ciasteczek.
 

Na koniec, zwilżyłam dłoń pod wodą i wygładziłam odstającą masę z wierzchu. Ciasteczka posypujemy cukrem pudrem i wkładamy do piekarnika.

Pieczemy przez 15-20 min. na złoty kolor, w zależności od wielkości makaroników.
Po upieczeniu wyciagamy ciasteczka. Jeżeli chcemy mieć połączone, to odrazu gorące makaroniki smarujemy cienko od spodu masą i łączymy w pary. 
Możemy posypać je jeszcze cukrem pudrem.

Smacznego!

8 komentarzy:

  1. Jakie cudowne, muszą smakować fantastycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno smakują przepysznie, zapisuję przepis. I dziękuję za tą małą lekcję historii, nie miałam o tym pojęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo! :) Ja pamiętam je z dzieciństwa, tata zawsze je kupował.
      Też o tym nie wiedziałam. Kiedy robię jakieś tradycyjne ciasto czy ciasteczka, zawsze jestem ciekawa jego historii ;)

      Usuń
  3. Mój tata to łasuch, ucieszyłby się z takich ciastek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne ciasteczka, podoba mi się ten przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  5. chętnie wypróbuje przepis:)

    OdpowiedzUsuń